wtorek, 3 czerwca 2014

Rozdział 6

-Pozwolisz mi sobie pomóc.- Spytał odsuwając mnie od siebie ale nadal trzymał ręce na moich ramionach.
-Co masz na myśl?- Spytałam pociągając nosem i ocierając łzy z policzków. Czułam się źle z tym że załamałam się tak przed nim.
-Zobaczysz.- Powiedział ukazując przy tym szereg swoich białych zębów po czym złapał mnie za rękę i zaczął za sobą ciągnąć. Przyśpieszyłam kroku tak że stałam koło niego. Wyglądało to trochę jakbyśmy szli za rękę jako para.
-Poproszę jeden duży pop corn- Powiedział Justin zatrzymując się przed budką z pop cornem i podając od razu banknot.
Gdy odebrał pop corn wręczył mi go a sam zaczął grzebać po kieszeniach swoich spodni. Po jakimś czasie wyją z nich klucz to samochodu. Zaczął kierować się w stronę czarnego lamborghini podszedł do niego i przekręcił klucz w dziurce po czym otworzył drzwi od strony pasażera w geście zaproszenia do środka. Wsiadłam a on delikatnie zatrzasną za mną drzwi. Po czym obszedł samochód i zajął miejsce obok mnie. Prze pięć minut panowała cisza która postanowiłam przerwać.
-To gdzie jedziemy- Spytałam patrząc na jego skoncentrowaną twarz.
-Zobaczysz- Oderwał wzrok od drogi i obdarzył mnie łobuzerskim uśmiechem po czym znów skoncentrował swój wzrok na drodze. Jechał zabójczo szybkim tempem dzięki czemu zamiast przebywać drogę 30minut odbyliśmy  ją w 15minut. Ledwo rozpięłam pas a Justin już otwierał moje drzwi wyciągnął rękę w moją stronę żeby pomóc mi wyjść. Chwyciłam ją a on pociągnął mnie niespodziewanie w górę a następnie lewą ręka obią mnie w tali puścił moją rękę aby móc zatrzasnąć drzwi. Mój wzrok wlewał się w jego nasze usta dzieliły milimetry tak że czułam jego oddech na mojej twarzy. Wpatrywaliśmy się tak w siebie ,a moje serce przyśpieszyło. Uśmiechnął się lekko i obrócił tak że stałam przed nim.
-Zamknij oczy.- Wyszeptał opierając swój podbródek na moim ramieniu ,a jego ciepły oddech wysłał ciepłe dreszcze po moim ciele. Nic nie mówiąc zamknęłam oczy.
-Grzeczna dziewczynka.- Delikatnie musnął mój policzek swoimi ustami. Dotknął czubkiem swojego buta mój sugerując bym zrobiła krok. Przesunęłam nogę do przodu ,a Justin powtórzył ruch ale tym razem dotknął mojego lewego buta teraz robiliśmy już mechaniczne kroki. Szliśmy tym samym tempem jego czubek buta cały czas dotykał mojego.
-Stop skarbie.- Moje serce uderzyło szybciej na słowo „skarbie” wypadając z jego ust do mnie. Zatrzymałam się tak jak poprosił. Przesunął swoją nogę przed moją i popchnął ją delikatnie w tył tak że dotykałam ziemi czubkiem buta. Jego noga wróciła na swoje stare miejsce. Wsunął swoje kolano w miejsce gdzie uginała się moja noga i podniósł ja do góry tak że moja stopa stała na szczeblu drabiny.
-Ufasz mi na tyle by wejść po tej drabinie z zamkniętymi oczami? – Spytał chwytając moją dłoń przesuwając palcem po jej wierzchu tak że tworzył na niej kółka.
Przytaknęłam dając mu odpowiedź na jego pytanie. Podniósł moją rękę i ułożył na metalowym szczeblu to samo zrobił z moją drugą ręką. Położył swoje dłonie po moich bokach tak że zapewniały mi bezpieczeństwo. Czułam jak jego noga się podnosi sygnalizując bym zrobiła to samo zaczęłam się przyzwyczajać  do mechanizmu jaki stosował więc mogliśmy swobodnie się wspinać. Zapach jego wody kolońskiej zza moich pleców dodatkowo mnie uspokajał. Naglę zamiast kolejnego szczebla poczułam betonową posadzkę. Justin oparł się na jednej ręce a drugą oplótł moją talię poczym szybko nas obrócił tak że nasze nogi spoczywały na ostatnim szczeblu drabiny a ja siedziałam na jego kolanach. Delikatnie rozchylił nogi tak że teraz znajdywałam się pomiędzy nimi podciągnął się na ramionach do góry i wstał.
-Nie otwieraj oczu.- Powiedział po czym chwycił moje dłonie i pociągnął do góry tak że stałam.-Zrób krok w tył- Posłuchałam jego instrukcji i postawiłam nogę do tyłu to samo zrobiłam z drugą. Teraz znajdywałam się na betonowej posadce razem z Justinem. Dziwiło mnie to że się nie bałam byłam wysoko i to z zamkniętymi oczami ale przy nim czułam się bezpiecznie…
Obrócił mnie tak jak by ze mną tańczył nie puszczając mojej ręki owinął swoje ramię wokół mojej tali. Wróciliśmy do naszego mechanizmu chodzenia do momentu gdy poczułam zimną barierkę na moim brzuchu.
-Otwórz oczy- Szepnął mi prosto do ucha ,a moim oczom ukazał się piękny widok. Z tarasu na którym staliśmy było widać jak falę uderzają w skalisty brzeg a słońce chowało się w tafli wody . Staliśmy  obok siebie wsłuchując się w szum morza i podziwiając widok. Po jakimś czasie odwróciłam głowę w stronę Justina i zaczęłam mu się przyglądać był idealny. Teraz zwróciłam uwagę na to w co był ubrany Miał na sobie biały T-shirt z dekoltem w łódkę a na niego miał narzuconą granatową koszulę ,czarne spodnie dosłownie spadające mu z tyłka ,białe Supry z rozpiętymi złotymi zamkami po bokach na głowie miał full cap a na jego szyi zwisał złoty łańcuch.


 Cały jego ubiór miał charakter ale był też strasznie seksowny. Nie dziwiłam się że każda dziewczyna za nim biegała. Zaśmiał się cicho. Zdziwiona wysłałam mu pytając spojrzenie w momencie gdy odwrócił się w plecami do widoku i oparł o barierkę.
-Strasznie mi się to podoba- Oblizał wargę po czym lekko ją przygryzł.
-Co?- Spytałam nadal nie wiedząc o co mu chodzi.
-Sposób w jaki na mnie patrzysz i to jak reagujesz na mój dotyk.- Podszedł do mnie i chwycił moją rękę skupiając cały wzrok na mojej twarzy. – O tak właśnie dokładnie to!- Powiedział entuzjastycznie.
Nadal patrzyłam na niego jak idiotka.
-Nie reagujesz jak każda dziewczyna. Nie zaczynasz wygadywać głupot i nie zaczynasz robić jakiś dziwkarskich ruchów tylko cały czas jesteś sobą… Zamiast wystawić wszystko na wierch bym zwrócił na ciebie uwagę ty nie robisz nic. Nie musisz jesteś i to wystarcza. Wiesz…- Zaśmiał się- Wtedy na imprezie jak mnie oblałaś miałem zamiar z tobą pogadać. Nie wiem dlaczego stałaś tam a mnie coś po prostu pchało w twoim kierunku. No ale wtedy ty mnie oblałaś a ja zachowałem się jak dupek.- Zamilkł na chwile.-Przepraszam.
-Nic się nie stało.- Powiedziałam przykładając rękę do jego policzka.
Zmniejszył odległość po między nami do takiego stopnia że nasze klatki się stykały i przycisnął swoje wargi do moich przejechał językiem po mojej wardze prosząc o dostęp a ja uchyliłam swoje usta kiedy on wślizgnął swój język do moich ust a nasze języki rozpoczęły walkę. Chwyciłam jego twarz w dłonie przyciskając go jeszcze bardziej podczas gdy on błądził rękami po mojej tali. Gdy zaczęło nam brakować oddechu Justin rozłączył nasze usta.
-Kocham Cię. – Wyszeptał cały czas patrząc w moje oczy. Jego słowa były szczere.
-Ja ciebie też Justin.- Powiedziałam lekko się uśmiechając i zostawiając mały pocałunek na jego ustach.
______________________________________________________Witam ,witam. No to się dzieje! Nie uważacie że Justin jest uroczy?
Pisałam ten rozdział na historii na kartce ,a potem jeszcze w notatkach w kinie i stwierdziłam że muszę go dokończyć i dziś wstawić. Mówiłam że na dobry początek trzeba poczekać. Rozdziały są rzadko bo muszę przemyśleć to co piszę. Czasami nie mam pomysłów w ogóle ,a czasem mam milion naraz i nie wiem co wybrać jak mam być szczera to koniec miał być zupełnie inny … cały rozdział miał być inny miało być z punktu widzenia Justina i tak dalej ale to by było po prostu za długie ,a po za tym nie było by takiego zakończenia. Oki ja już mykam nie przynudzam wam. Mam nadzieję że miło się wam czytało. 
Jeśli czytacie to proszę napiszcie komentarz wiedziała bym co mam poprawić no i miała bym motywację do pisania dalej. Czym więcej komentarzy tym szybciej kolejny rozdział i tym szybciej dowiemy się do będzie z Lily i Justinem.



Do następnego. :* 

3 komentarze:

  1. akacja dzieje się za szybko:/ Justin nie powinien powiedzieć juz "kocham cie" i ten pocałunek eh. a tak to super <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wezmę sobie to do serca. teraz na kolejne sceny trzeba poczekać. Dużo się zmieni. :)

      Usuń
  2. To jest super jest to jedyny prolog jaki mi sie podoba

    OdpowiedzUsuń