piątek, 13 czerwca 2014

PROLOG


Krew pulsująca w żyłach z powodu dużej ilości adrenaliny. To jest to! Ten stan kiedy od mety dzielą cię sekundy, sekundy od zwycięstwa, bogactwa, uwielbienia i to błogie uczucie towarzyszące temu. Tylko czy warto? Czy warto poświęcać coś ważnego dla zabawy, adrenaliny i hajsu? No bo bądźmy szczerzy tu chodzi tylko o kasę i twarze dziewczyn błagających abyś na nie spojrzał. Tylko nie sądzę, żeby to było tego warte, teraz nie kiedyś tak. Przeszłość po nas wróci wcześniej czy później ale wróci. W tym najmniej oczekiwany momencie. W tedy trzeba zacisnąć pięści i stanąć do walki, zmierzyć się z nią jak przeciwnik z przeciwnikiem na ringu, tylko w tym przypadku jesteś ty i życie, które jest tak ważne dla ciebie bo należy do osoby bliskiej twojemu sercu. Tylko, że gdy popełniałem te błędy jej nie było w moim życiu ale teraz jest i wiem, że muszę dopilnować by ten sukinsyn trzymał się od niej z daleka to moja i jego gra więc niech trzyma łapy z dala od niej. Jeśli dotknie ją chociażby palcem pożałuje tego obiecuję wam to tu i teraz. Popełniając te błędy byłem gówniarzem, tak byłem małym szczeniakiem nie posiadającym jej nie wiedziałem, że te czyny mogą wrócić do mnie gdy będę miał kogoś na kim mi zależy ale przysięgam, że ten dupek znajdzie się sześć stóp pod ziemią za nią. Miała mnie za przyjaciela nie zdając sobie sprawy z tego, że dla mnie jest kimś więcej, ja sam nie miałem o tym pojęcia do póki ten drań nie znalazł się w jej pobliżu i mi jej nie zabrał ale ja ją odzyskam a on może przyszykować swoje pożegnanie.
Mimo, że wszystko zaczyna się pięknie to czy równie pięknie się zakończy? Tego nie wiem ale wiem że by dojść do końca musimy przejść dramat.
Zapraszam was do zobaczenia smutnej i realistycznej historii pokazującej jak przeszłość może wpłynąć na teraźniejszość.
                                                   ~*~
Hej. Ja na momencik z taki prologiem który może zachęci was do pozostania tutaj ze mną i przeżywania tego wszystkiego z bohaterami tej historii. Wiem iż prolog nie jest wysokich lotów ale naprawdę nie miałam pojęcia jak go napisać. No dobra zmykam szykować się do szkoły, a wam życzę miłego dnia i czytania. xx
Zapraszam was też tutaj : http://cellar-fanfiction.blogspot.com/
Po prologu widać, że będzie to ciekawe i orginalne opowiadanie. 

niedziela, 8 czerwca 2014

Czytasz to opowiadanie? To ważne abyś to przeczytał!

Życie Justina i Lily jak na razie jest spokojne. Może nawet troszkę za spokojne? Ale jak długo to potrwa? Przecież życie to jeden wielki wyścig. Wszystko układa się tak dobrze i kolorowo że może czas to zmienić. Dlaczego mają czuć się tak bezpiecznie i pewnie? Dlaczego wszystko między nimi ma być tak kolorowe jak w jakiejś tandetnej komedii romantycznej? Może lepiej by było gdyby idąc uważali i patrzyli czy nikt nie nasłuchuję czy nic im nie grozi? Czy jest coś o czym Lily nie wie? Przecież nie może wiedzieć wszystkiego o chłopaku którego dopiero poznała.
*****************************
Tak ,tak wiem piszę to już któryś raz ale tamto mi nie wyszło. Zmiany na blogu zaczynamy od nowego szablonu który został wykonany przez szabloniarkę z tego bloga: http://zatsune-graphics.blogspot.com/ Jeszcze raz Ci dziękuję. A wracając do naszego opowiadania. Nie wiem kiedy pojawi się kolejny rozdział. Piszę to na szybko bo muszę posprzątać calutki pokój żeby mama mi telefonu nie zabrała więc jak zdążę jakimś cudem to dodam rozdział ale szczerzę mówiąc wątpię. Wiec pozostaję cierpliwie czekać na kolejny rozdział. Powiem tylko że na rozwinięć całego opowiadania trzeba poczekać jeszcze troszkę. Musze wszyściutko dokładnie przemyśleć. I wezmę sobie uwagę do serca że wszystko się za szybko dzieję więc teraz będziemy iść powolutku i małymi kroczkami więc na całą akcje trzeba poczekać. Okej spadam bo już nie wiem co piszę serio. xD Papa.



wtorek, 3 czerwca 2014

Rozdział 6

-Pozwolisz mi sobie pomóc.- Spytał odsuwając mnie od siebie ale nadal trzymał ręce na moich ramionach.
-Co masz na myśl?- Spytałam pociągając nosem i ocierając łzy z policzków. Czułam się źle z tym że załamałam się tak przed nim.
-Zobaczysz.- Powiedział ukazując przy tym szereg swoich białych zębów po czym złapał mnie za rękę i zaczął za sobą ciągnąć. Przyśpieszyłam kroku tak że stałam koło niego. Wyglądało to trochę jakbyśmy szli za rękę jako para.
-Poproszę jeden duży pop corn- Powiedział Justin zatrzymując się przed budką z pop cornem i podając od razu banknot.
Gdy odebrał pop corn wręczył mi go a sam zaczął grzebać po kieszeniach swoich spodni. Po jakimś czasie wyją z nich klucz to samochodu. Zaczął kierować się w stronę czarnego lamborghini podszedł do niego i przekręcił klucz w dziurce po czym otworzył drzwi od strony pasażera w geście zaproszenia do środka. Wsiadłam a on delikatnie zatrzasną za mną drzwi. Po czym obszedł samochód i zajął miejsce obok mnie. Prze pięć minut panowała cisza która postanowiłam przerwać.
-To gdzie jedziemy- Spytałam patrząc na jego skoncentrowaną twarz.
-Zobaczysz- Oderwał wzrok od drogi i obdarzył mnie łobuzerskim uśmiechem po czym znów skoncentrował swój wzrok na drodze. Jechał zabójczo szybkim tempem dzięki czemu zamiast przebywać drogę 30minut odbyliśmy  ją w 15minut. Ledwo rozpięłam pas a Justin już otwierał moje drzwi wyciągnął rękę w moją stronę żeby pomóc mi wyjść. Chwyciłam ją a on pociągnął mnie niespodziewanie w górę a następnie lewą ręka obią mnie w tali puścił moją rękę aby móc zatrzasnąć drzwi. Mój wzrok wlewał się w jego nasze usta dzieliły milimetry tak że czułam jego oddech na mojej twarzy. Wpatrywaliśmy się tak w siebie ,a moje serce przyśpieszyło. Uśmiechnął się lekko i obrócił tak że stałam przed nim.
-Zamknij oczy.- Wyszeptał opierając swój podbródek na moim ramieniu ,a jego ciepły oddech wysłał ciepłe dreszcze po moim ciele. Nic nie mówiąc zamknęłam oczy.
-Grzeczna dziewczynka.- Delikatnie musnął mój policzek swoimi ustami. Dotknął czubkiem swojego buta mój sugerując bym zrobiła krok. Przesunęłam nogę do przodu ,a Justin powtórzył ruch ale tym razem dotknął mojego lewego buta teraz robiliśmy już mechaniczne kroki. Szliśmy tym samym tempem jego czubek buta cały czas dotykał mojego.
-Stop skarbie.- Moje serce uderzyło szybciej na słowo „skarbie” wypadając z jego ust do mnie. Zatrzymałam się tak jak poprosił. Przesunął swoją nogę przed moją i popchnął ją delikatnie w tył tak że dotykałam ziemi czubkiem buta. Jego noga wróciła na swoje stare miejsce. Wsunął swoje kolano w miejsce gdzie uginała się moja noga i podniósł ja do góry tak że moja stopa stała na szczeblu drabiny.
-Ufasz mi na tyle by wejść po tej drabinie z zamkniętymi oczami? – Spytał chwytając moją dłoń przesuwając palcem po jej wierzchu tak że tworzył na niej kółka.
Przytaknęłam dając mu odpowiedź na jego pytanie. Podniósł moją rękę i ułożył na metalowym szczeblu to samo zrobił z moją drugą ręką. Położył swoje dłonie po moich bokach tak że zapewniały mi bezpieczeństwo. Czułam jak jego noga się podnosi sygnalizując bym zrobiła to samo zaczęłam się przyzwyczajać  do mechanizmu jaki stosował więc mogliśmy swobodnie się wspinać. Zapach jego wody kolońskiej zza moich pleców dodatkowo mnie uspokajał. Naglę zamiast kolejnego szczebla poczułam betonową posadzkę. Justin oparł się na jednej ręce a drugą oplótł moją talię poczym szybko nas obrócił tak że nasze nogi spoczywały na ostatnim szczeblu drabiny a ja siedziałam na jego kolanach. Delikatnie rozchylił nogi tak że teraz znajdywałam się pomiędzy nimi podciągnął się na ramionach do góry i wstał.
-Nie otwieraj oczu.- Powiedział po czym chwycił moje dłonie i pociągnął do góry tak że stałam.-Zrób krok w tył- Posłuchałam jego instrukcji i postawiłam nogę do tyłu to samo zrobiłam z drugą. Teraz znajdywałam się na betonowej posadce razem z Justinem. Dziwiło mnie to że się nie bałam byłam wysoko i to z zamkniętymi oczami ale przy nim czułam się bezpiecznie…
Obrócił mnie tak jak by ze mną tańczył nie puszczając mojej ręki owinął swoje ramię wokół mojej tali. Wróciliśmy do naszego mechanizmu chodzenia do momentu gdy poczułam zimną barierkę na moim brzuchu.
-Otwórz oczy- Szepnął mi prosto do ucha ,a moim oczom ukazał się piękny widok. Z tarasu na którym staliśmy było widać jak falę uderzają w skalisty brzeg a słońce chowało się w tafli wody . Staliśmy  obok siebie wsłuchując się w szum morza i podziwiając widok. Po jakimś czasie odwróciłam głowę w stronę Justina i zaczęłam mu się przyglądać był idealny. Teraz zwróciłam uwagę na to w co był ubrany Miał na sobie biały T-shirt z dekoltem w łódkę a na niego miał narzuconą granatową koszulę ,czarne spodnie dosłownie spadające mu z tyłka ,białe Supry z rozpiętymi złotymi zamkami po bokach na głowie miał full cap a na jego szyi zwisał złoty łańcuch.


 Cały jego ubiór miał charakter ale był też strasznie seksowny. Nie dziwiłam się że każda dziewczyna za nim biegała. Zaśmiał się cicho. Zdziwiona wysłałam mu pytając spojrzenie w momencie gdy odwrócił się w plecami do widoku i oparł o barierkę.
-Strasznie mi się to podoba- Oblizał wargę po czym lekko ją przygryzł.
-Co?- Spytałam nadal nie wiedząc o co mu chodzi.
-Sposób w jaki na mnie patrzysz i to jak reagujesz na mój dotyk.- Podszedł do mnie i chwycił moją rękę skupiając cały wzrok na mojej twarzy. – O tak właśnie dokładnie to!- Powiedział entuzjastycznie.
Nadal patrzyłam na niego jak idiotka.
-Nie reagujesz jak każda dziewczyna. Nie zaczynasz wygadywać głupot i nie zaczynasz robić jakiś dziwkarskich ruchów tylko cały czas jesteś sobą… Zamiast wystawić wszystko na wierch bym zwrócił na ciebie uwagę ty nie robisz nic. Nie musisz jesteś i to wystarcza. Wiesz…- Zaśmiał się- Wtedy na imprezie jak mnie oblałaś miałem zamiar z tobą pogadać. Nie wiem dlaczego stałaś tam a mnie coś po prostu pchało w twoim kierunku. No ale wtedy ty mnie oblałaś a ja zachowałem się jak dupek.- Zamilkł na chwile.-Przepraszam.
-Nic się nie stało.- Powiedziałam przykładając rękę do jego policzka.
Zmniejszył odległość po między nami do takiego stopnia że nasze klatki się stykały i przycisnął swoje wargi do moich przejechał językiem po mojej wardze prosząc o dostęp a ja uchyliłam swoje usta kiedy on wślizgnął swój język do moich ust a nasze języki rozpoczęły walkę. Chwyciłam jego twarz w dłonie przyciskając go jeszcze bardziej podczas gdy on błądził rękami po mojej tali. Gdy zaczęło nam brakować oddechu Justin rozłączył nasze usta.
-Kocham Cię. – Wyszeptał cały czas patrząc w moje oczy. Jego słowa były szczere.
-Ja ciebie też Justin.- Powiedziałam lekko się uśmiechając i zostawiając mały pocałunek na jego ustach.
______________________________________________________Witam ,witam. No to się dzieje! Nie uważacie że Justin jest uroczy?
Pisałam ten rozdział na historii na kartce ,a potem jeszcze w notatkach w kinie i stwierdziłam że muszę go dokończyć i dziś wstawić. Mówiłam że na dobry początek trzeba poczekać. Rozdziały są rzadko bo muszę przemyśleć to co piszę. Czasami nie mam pomysłów w ogóle ,a czasem mam milion naraz i nie wiem co wybrać jak mam być szczera to koniec miał być zupełnie inny … cały rozdział miał być inny miało być z punktu widzenia Justina i tak dalej ale to by było po prostu za długie ,a po za tym nie było by takiego zakończenia. Oki ja już mykam nie przynudzam wam. Mam nadzieję że miło się wam czytało. 
Jeśli czytacie to proszę napiszcie komentarz wiedziała bym co mam poprawić no i miała bym motywację do pisania dalej. Czym więcej komentarzy tym szybciej kolejny rozdział i tym szybciej dowiemy się do będzie z Lily i Justinem.



Do następnego. :* 

niedziela, 1 czerwca 2014

Rozdział 5

Obudziłam się na miękkim łóżku w jakimś pokoju. Nie miałam zielonego pojęcia jak się tu znalazłam ale leżałam przykryta pościelą a na krześle obok łóżka wisiała moja torebka. Wstałam przecierając oczy sięgnęłam po torbę i wyciągnęłam z niej mojego Iphone. Nacisnęłam na przycisk od blokady żeby zobaczyć godzinę byłą 10:15. Zeskoczyłam z łóżka i włożyłam moje buty które leżały o bok niego. Wyszłam z pokoju i udałam się do schodów które prowadziły na dół. Zeszłam po nich a następnie udałam się w kierunku drzwi po cichu opuściłam dom. Gdy tylko go opuściłam lekki wiatr owiał przyjemnie moją twarz. Nagle usłyszałam dźwięk mojego telefonu wyciągnęłam go i zobaczyłam wiadomość od nieznanego numeru
 Czego się zmyłaś nic nie mówiąc? Nie grzecznie z twojej strony. :/ 
 Zmarszczyłam brwi nie mając pojęcia kto do mnie napisał to nie był numer Seleny więc czyj? Musiałam się tego dowiedzieć.
Fajnie by było wiedzieć z kim piszę. ;)
Wysłałam krótką wiadomość a po chwili otrzymałam odpowiedź.
No tak zapomniałem zapisać ci swój numer. To ja Justin. A teraz możesz mi powiedzieć czego sobie tak poszłaś? Nawet dziękuję nie mówiąc pijaku. :(
Aż tak schlana byłam żeby nie pamiętać że to Justin zaniósł mnie do lóżka. Czułam się zażenowana wiedząc że widział mnie tak pijaną… Ciekawe jakie głupoty wygadywałam. Ale nic nie poradzę musiałam sobie jakoś odbić to że się tu przeprowadziliśmy a alkohol uważałam za najlepszą ucieczkę od problemów.
Dziękuję. :* … Mogę wiedzieć w jak beznadziejnym stanie byłam i co nawygadywałam? :/
Wysłałam widomość. Musiałam wiedzieć jak wiele się o mnie dowiedział.
W sumie wiesz mogło być gorzej… Patrząc na przykład na Selene która od wczoraj siedzi w kiblu. Ty tylko nie pamiętasz że opowiedziałaś mi w skrócie swoje życie czyli to gdzie mieszkałaś i dlaczego przeniosłaś się tu. Nie masz się czym przejmować nic się nie wydarzyło a ni nic głupiego nie wyleciało z twoich ust. ;)
Kamień spadł mi serca wiedząc że Justin po prostu dowiedział się dlaczego mieszkam tu a nie w Polsce.
To dobrze. Jeszcze raz dziękuję że mi pomogłeś. :)
Byłam mu naprawdę wdzięczna że nie pozwolił mi się upić do takiego stopnia jak Selena i że pomógł mi się dostać jakoś do łóżka.
Rewanż? :D
Otwierałam już bramkę do mojej posesji kiedy dostałam tę wiadomość i mało co się nie potknęłam o krawężnik czytając to. Co miał na myśli.
Co masz na myśli?
Napisałam zwalniając kroku co by opóźnić konfrontację z moimi rodzicami.
Hmm… No wiesz jest sobota kluby otwarte.
Czy on mnie robił w balona.
O nie! Żadnych imprez!
Coś miał chyba z głową skoro myślał że pójdę znów na jakąś imprezę. Weszłam do domu i zdziwiłam się że moja mama ani tata nie zaprzestali robienia sobie śniadania kiedy weszłam do domu po tym kiedy nie było mnie całą noc.
-Jestem – Krzyknęłam
-Miałaś być po północy z tego co pamiętam- powiedział tata jedząc swojego Tosta.
-Tak wiem ale jak się skapnęłyśmy to było już po pierwszej więc zdecydowałyśmy że zostaniemy na noc ,a nie napisałam sms’a bo było późno.- Poinformowałam co by nie zadawali nie potrzebnych pytań.
-No okej tylko następnym razem mów że możesz zostać na noc.- Powiedział biorąc ze szklanego stołu kluczyki.
-Jasne będę pamiętać.-Powiedziałam ściskając go ,a następnie kierując się w stronę schodów. Spojrzałam na mój telefon i zauważyłam że ma jedną wiadomość.
Haha. No tak. :/ To za tydzień.
Uśmiechnęłam się do ekranu telefonu nie odpuszczał.
Zobaczy się.
Weszłam do pokoju rzuciłam torbę na fotel a telefon zostawiłam na szafce nocnej. Wzięłam swojego Ipoda i włączyłam muzykę. Odkręciłam kran żeby woda wypełniła wannę i nalałam trochę płynu o moim ulubionym zapachu truskawki. Pozbyłam się ubrań i weszłam do wanny. Położyłam się w niej słuchając utworu „Boom Boom” Justice Crew . Nie ważne jak bardzo chciałam pozbyć się Justina z głowy nie mogłam. Kiedy woda nie była już przyjemnie ciepła zabrałam się niechętnie za mycie włosów szamponem o orzeźwiającym zapachu. Wyszłam z wanny i szczelnie owinęłam się ręcznikiem. Po opuszczeniu łazienki podeszłam do mojej ogromnej szafy i wybrałam luźną bluzkę Nike jensowe zwykłe szorty i białe air foce.

Zeszłam na dół w domu nie było już nikogo podeszłam do blatu i zrobiłam sobie kanapkę z nutellą a do tego mrożoną herbatę. Zjadłam swoje śniadanie w ciszy po czym wbiegłam po schodach na górę wzięłam komórkę wepchnęłam ją do kieszeni spodni i sięgnęłam po klucze które leżały na moim biurku oraz zeszyt i długopis. Zbiegłam po schodach wybiegłam z domu zamknęłam drzwi a kluczę schowałam pod wycieraczkę żeby ich nie zgubić. Wyszłam przez furtkę na ciche osiedle po czym zaczęłam się kierować w stronę plaży. Miałam w głowię milion różnych myśli których chciałam się jak najszybciej pozbyć. Po 10 minutach byłam już na plaży. Usiadłam na ciepłym piasku w pobliżu nie było nikogo co pozawalało mi usłyszeć przyjemny dźwięk uderzania fal o brzeg. Byłam sama i cisza. Odchyliłam głowę do tyłu oparłam się na rękach a nogi położyłam prosto na piasku pozwalałam witaminie D wsiąkać w moją skórę. Po 15 minutach miałam już pomysł na pierwsze wersy jakie chciałam napisać wiedziałam co chciałam z siebie wyrzucić. Otworzyłam zeszyt i zaczęłam skrobać długopisem po kartce
Miałam już pierwsze osiem wersy kiedy ktoś za mną odchrząkną. Wystraszona zamknęłam zeszyt i odwróciłam się w tamtym kierunku ale nikogo nie było. Zamiast tego poczułam że zeszyt znikną z moich kolan. Wróciłam do wcześniejszej pozycji kiedy usłyszałam że ktoś czyta mój tekst.
- Zaczynam się bronić
Bo nie chcę się zakochać
Gdybym kiedykolwiek to zrobiła, to myślę, że
dostałabym zawału Nigdy nie wystawiam miłości na niebezpieczeństwo,
Nigdy nie powiedziałam "tak" właściwemu mężczyźnie
Nigdy nie miałam problemów ze zdobyciem czego chcę
Ale kiedy chodzi o ciebie, to nigdy nie jestem wystarczająco dobra- Gdy Justin skończył czytać wstałam otrzepałam swoje spodnie z tyłu i chciałam mu wyrwać zeszyt ale nie musiałam sam mi go dał.
-Nie wiesz że nie czyta się cudzych…- Nie wiedziałam jak dokończyć
-Piosenek?- Spytał unosząc lekko brwi.
-Pogrzało cię? To nie jest piosenka…- Powiedziałam sama do końca nie wiedziałam co to jest tak owszem pisane wierszem ale to był pamiętnik…
-To co? Na poezje to to mi nie wygląda. Wygląda raczej na tekst piosenki o tobie.-Powiedział pomniejszając odległość po między nami.
-ugh. Może to i tekst ale w pewnym sensie taki jak by pamiętnik.- Powiedziałam patrząc w jego czekoladowe oczy.
-To jeszcze gorzej.- Podrapał się po karku na znak lekkiego podenerwowania- Chyba wolałem tego nie zobaczyć.
-Co masz na myśli?- Byłam zdezorientowana
-W pamiętniku piszę się to co się czuję. A ty jesteś zdezorientowana i nie wiesz co masz zrobić a w dodatku nie miałaś chłopaka bo się boisz. Dobrze zrozumiałem tekst.
-Tak- Mruknęłam cicho i spuściłam głowę.
Justin zrobił krok i objął mnie ramieniem. Wtuliłam głowę w jego klatkę piersiową a z moich oczu zaczęły spływać łzy. Czułam się tak bezpiecznie w jego ramionach co było dziwne bo nie potrafiłam ufać ludziom.
-Shhh- Uspakajał mnie głaszcząc po głowię- Będzie dobrze.
______________
Hej. Co wy na to? Są co raz bliżej. Wiem że nie dodawałam rozdziałów ale wierzcie mi ledwo wyrabiam. Zbliża się koniec roku a ja muszę popoprawiać całą przyrodę żeby mieć 4 matematykę i historię oraz trzy kartkówki z angielskiego. Staram się jak mogę. Jak na razie na początek wakacji nie mam jakiś ambitnych planów więc myślę że w tedy możecie się spodziewać rozdziałów znacznie częściej. Jest dopiero 16:30 nie wiem jak to będzie ale hmm może będziecie mogli zobaczyć rozdział nr 6 jeszcze dziś? Ale to tylko w tedy jak skomentujecie bo nie wiem czy warto abym go pisała. :/