-Pozwolisz
mi sobie pomóc.- Spytał odsuwając mnie od siebie ale nadal trzymał ręce na
moich ramionach.
-Co masz na
myśl?- Spytałam pociągając nosem i ocierając łzy z policzków. Czułam się źle z
tym że załamałam się tak przed nim.
-Zobaczysz.-
Powiedział ukazując przy tym szereg swoich białych zębów po czym złapał mnie za
rękę i zaczął za sobą ciągnąć. Przyśpieszyłam kroku tak że stałam koło niego.
Wyglądało to trochę jakbyśmy szli za rękę jako para.
-Poproszę
jeden duży pop corn- Powiedział Justin zatrzymując się przed budką z pop cornem
i podając od razu banknot.
Gdy odebrał
pop corn wręczył mi go a sam zaczął grzebać po kieszeniach swoich spodni. Po
jakimś czasie wyją z nich klucz to samochodu. Zaczął kierować się w stronę
czarnego lamborghini podszedł do niego i przekręcił klucz w dziurce po czym
otworzył drzwi od strony pasażera w geście zaproszenia do środka. Wsiadłam a on
delikatnie zatrzasną za mną drzwi. Po czym obszedł samochód i zajął miejsce
obok mnie. Prze pięć minut panowała cisza która postanowiłam przerwać.
-To gdzie
jedziemy- Spytałam patrząc na jego skoncentrowaną twarz.
-Zobaczysz-
Oderwał wzrok od drogi i obdarzył mnie łobuzerskim uśmiechem po czym znów
skoncentrował swój wzrok na drodze. Jechał zabójczo szybkim tempem dzięki czemu
zamiast przebywać drogę 30minut odbyliśmy
ją w 15minut. Ledwo rozpięłam pas a Justin już otwierał moje drzwi
wyciągnął rękę w moją stronę żeby pomóc mi wyjść. Chwyciłam ją a on pociągnął
mnie niespodziewanie w górę a następnie lewą ręka obią mnie w tali puścił moją
rękę aby móc zatrzasnąć drzwi. Mój wzrok wlewał się w jego nasze usta dzieliły
milimetry tak że czułam jego oddech na mojej twarzy. Wpatrywaliśmy się tak w
siebie ,a moje serce przyśpieszyło. Uśmiechnął się lekko i obrócił tak że
stałam przed nim.
-Zamknij
oczy.- Wyszeptał opierając swój podbródek na moim ramieniu ,a jego ciepły
oddech wysłał ciepłe dreszcze po moim ciele. Nic nie mówiąc zamknęłam oczy.
-Grzeczna
dziewczynka.- Delikatnie musnął mój policzek swoimi ustami. Dotknął czubkiem
swojego buta mój sugerując bym zrobiła krok. Przesunęłam nogę do przodu ,a
Justin powtórzył ruch ale tym razem dotknął mojego lewego buta teraz robiliśmy
już mechaniczne kroki. Szliśmy tym samym tempem jego czubek buta cały czas
dotykał mojego.
-Stop
skarbie.- Moje serce uderzyło szybciej na słowo „skarbie” wypadając z jego ust
do mnie. Zatrzymałam się tak jak poprosił. Przesunął swoją nogę przed moją i
popchnął ją delikatnie w tył tak że dotykałam ziemi czubkiem buta. Jego noga
wróciła na swoje stare miejsce. Wsunął swoje kolano w miejsce gdzie uginała się
moja noga i podniósł ja do góry tak że moja stopa stała na szczeblu drabiny.
-Ufasz mi na
tyle by wejść po tej drabinie z zamkniętymi oczami? – Spytał chwytając moją
dłoń przesuwając palcem po jej wierzchu tak że tworzył na niej kółka.
Przytaknęłam
dając mu odpowiedź na jego pytanie. Podniósł moją rękę i ułożył na metalowym
szczeblu to samo zrobił z moją drugą ręką. Położył swoje dłonie po moich bokach
tak że zapewniały mi bezpieczeństwo. Czułam jak jego noga się podnosi
sygnalizując bym zrobiła to samo zaczęłam się przyzwyczajać do mechanizmu jaki stosował więc mogliśmy swobodnie
się wspinać. Zapach jego wody kolońskiej zza moich pleców dodatkowo mnie
uspokajał. Naglę zamiast kolejnego szczebla poczułam betonową posadzkę. Justin
oparł się na jednej ręce a drugą oplótł moją talię poczym szybko nas obrócił
tak że nasze nogi spoczywały na ostatnim szczeblu drabiny a ja siedziałam na
jego kolanach. Delikatnie rozchylił nogi tak że teraz znajdywałam się pomiędzy
nimi podciągnął się na ramionach do góry i wstał.
-Nie
otwieraj oczu.- Powiedział po czym chwycił moje dłonie i pociągnął do góry tak
że stałam.-Zrób krok w tył- Posłuchałam jego instrukcji i postawiłam nogę do
tyłu to samo zrobiłam z drugą. Teraz znajdywałam się na betonowej posadce razem
z Justinem. Dziwiło mnie to że się nie bałam byłam wysoko i to z zamkniętymi
oczami ale przy nim czułam się bezpiecznie…
Obrócił mnie
tak jak by ze mną tańczył nie puszczając mojej ręki owinął swoje ramię wokół
mojej tali. Wróciliśmy do naszego mechanizmu chodzenia do momentu gdy poczułam
zimną barierkę na moim brzuchu.
-Otwórz
oczy- Szepnął mi prosto do ucha ,a moim oczom ukazał się piękny widok. Z tarasu
na którym staliśmy było widać jak falę uderzają w skalisty brzeg a słońce chowało
się w tafli wody . Staliśmy obok siebie
wsłuchując się w szum morza i podziwiając widok. Po jakimś czasie odwróciłam
głowę w stronę Justina i zaczęłam mu się przyglądać był idealny. Teraz
zwróciłam uwagę na to w co był ubrany Miał na sobie biały T-shirt z dekoltem w
łódkę a na niego miał narzuconą granatową koszulę ,czarne spodnie dosłownie
spadające mu z tyłka ,białe Supry z rozpiętymi złotymi zamkami po bokach na
głowie miał full cap a na jego szyi zwisał złoty łańcuch.
Cały jego ubiór miał charakter ale był też
strasznie seksowny. Nie dziwiłam się że każda dziewczyna za nim biegała.
Zaśmiał się cicho. Zdziwiona wysłałam mu pytając spojrzenie w momencie gdy
odwrócił się w plecami do widoku i oparł o barierkę.
-Strasznie
mi się to podoba- Oblizał wargę po czym lekko ją przygryzł.
-Co?-
Spytałam nadal nie wiedząc o co mu chodzi.
-Sposób w
jaki na mnie patrzysz i to jak reagujesz na mój dotyk.- Podszedł do mnie i
chwycił moją rękę skupiając cały wzrok na mojej twarzy. – O tak właśnie
dokładnie to!- Powiedział entuzjastycznie.
Nadal
patrzyłam na niego jak idiotka.
-Nie
reagujesz jak każda dziewczyna. Nie zaczynasz wygadywać głupot i nie zaczynasz
robić jakiś dziwkarskich ruchów tylko cały czas jesteś sobą… Zamiast wystawić
wszystko na wierch bym zwrócił na ciebie uwagę ty nie robisz nic. Nie musisz
jesteś i to wystarcza. Wiesz…- Zaśmiał się- Wtedy na imprezie jak mnie oblałaś
miałem zamiar z tobą pogadać. Nie wiem dlaczego stałaś tam a mnie coś po prostu
pchało w twoim kierunku. No ale wtedy ty mnie oblałaś a ja zachowałem się jak
dupek.- Zamilkł na chwile.-Przepraszam.
-Nic się nie
stało.- Powiedziałam przykładając rękę do jego policzka.
Zmniejszył
odległość po między nami do takiego stopnia że nasze klatki się stykały i przycisnął
swoje wargi do moich przejechał językiem po mojej wardze prosząc o dostęp a ja
uchyliłam swoje usta kiedy on wślizgnął swój język do moich ust a nasze języki
rozpoczęły walkę. Chwyciłam jego twarz w dłonie przyciskając go jeszcze
bardziej podczas gdy on błądził rękami po mojej tali. Gdy zaczęło nam brakować
oddechu Justin rozłączył nasze usta.
-Kocham Cię.
– Wyszeptał cały czas patrząc w moje oczy. Jego słowa były szczere.
-Ja ciebie też Justin.- Powiedziałam lekko się uśmiechając i
zostawiając mały pocałunek na jego ustach.
______________________________________________________Witam
,witam. No to się dzieje! Nie uważacie że Justin jest uroczy?
Pisałam ten
rozdział na historii na kartce ,a potem jeszcze w notatkach w kinie i
stwierdziłam że muszę go dokończyć i dziś wstawić. Mówiłam że na dobry początek
trzeba poczekać. Rozdziały są rzadko bo muszę przemyśleć to co piszę. Czasami
nie mam pomysłów w ogóle ,a czasem mam milion naraz i nie wiem co wybrać jak
mam być szczera to koniec miał być zupełnie inny … cały rozdział miał być inny
miało być z punktu widzenia Justina i tak dalej ale to by było po prostu za
długie ,a po za tym nie było by takiego zakończenia. Oki ja już mykam nie
przynudzam wam. Mam nadzieję że miło się wam czytało.
Jeśli czytacie to proszę napiszcie komentarz wiedziała bym co mam poprawić no i miała bym motywację do pisania dalej. Czym więcej komentarzy tym szybciej kolejny rozdział i tym szybciej dowiemy się do będzie z Lily i Justinem.
Do
następnego. :*