poniedziałek, 26 maja 2014
Rozdział 4
-Czego się tak patrzysz- Spytałam podenerwowana stąpając z nogi na nogę. -Ugh- Spuścił wzrok na bluzkę i dalej nerwowo ją osuszał-Uważaj następnym razem trochę- Powiedział podnosząc wzrok na mnie i rzucając paczkę chusteczek na stół. -Dobra. Odpuścisz już? – Spytałam wywracając na niego oczami. Rzucił mi spojrzenie po czym odwrócił się i znikną w tłumie. Po chwili z tłumu w którym znikł chłopak wyłoniła się uśmiechająca Selena lecz gdy zobaczyła moją minę natychmiast uśmiech znikł z jej twarzy. Wiedziałam dlaczego jestem pewna że moja mina wyrażała wszystko co czułam w tej chwili strasznie mnie wkurzył ten idiota nie dojść że byłam wkurzona to jeszcze zirytowana tym w jaki sposób na mnie patrzył. Najpierw jego oczy były ciemne i zimne a gdy potem jego oczy spotkały moje nagle zaczął patrzeć na mnie oczami koloru czekolady. Nie mogłam tego wymazać z mojej głowy miał tak piękne oczy takie delikatne gdy tylko spojrzał w moje cała jego złość gdzieś uleciała i po prostu odszedł. -Lily wszystko okay- Spytała Selena tym samym wyrywając mnie z moich rozmyśleń. -Taaak- Powiedziałam a natychmiast otrzymałam spojrzenie „O co do jasnej cholery chodzi?! Mów!” -Wszystko od początku do końca?- Spytałam wiedząc że zrozumie o co mi chodzi. -Tak chcę usłyszeć całą historię od początku do końca z najmniejszymi szczegółami.- Powiedziała siadając na blat kuchni obok którego stałam. Tak jak prosiła opisałam jej dokładnie całe zdarzenie. Opisałam też ten jago wzrok. Hmmm…- Zamyśliła się.- Opisałaś oczy mojego brata wiesz? On też jak się zdenerwuję ma ciemne oczy ale przechodzi mu to i ma potem takie miękkie spojrzenie.- Zaśmiała się. -Miał takie włosy ciemnego blondu wygolone boki i podniesioną grzywkę i idealnie wyszlifowaną twarz. – Opisałam jej chłopaka. -Nazywa się Justin i jest moim przyrodnim bratem.- Uśmiechnęła się i zaczęła pić swój napój zaspakajając pragnienie. -Serio?- Spytałam.- W przeciwieństwie do ciebie jest strasznie chamski.- Powiedziałam również siadając na blacie i popijając zimny napój. -Zachował się tak bo był wkurzony. Zazwyczaj grzecznie się zachowuję.- Powiedziała kierując swój wzrok na mnie i obdarzając mnie uśmiechem. -Odpoczęłaś?- Spytała zeskakując z blatu i wyciągając rękę w moją stronę. -Tak.- Uśmiechnęłam się również zeskakując z blatu i podając jej rękę. Weszłyśmy w ogrom ludzi i zaczęłyśmy tańczyć. Bawiłyśmy się śmiałyśmy i tańczyłyśmy kiedy dostrzegłam go w tłumie. Zmienił ubrania. Teraz miał na sobie skurzane spodnie z opuszczonym krokiem obcisły biały t-shirt z dekoltem w kształcie litery V a na jego szyi zwisały łańcuchy. Gdy odnalazł moje spojrzenie szybko odwróciłam swój wzrok w stronę Seleny i znów zaczęłam poruszać się w rytm muzyki. Nie mogłam się powstrzymać musiałam spojrzeć w miejsce w którym stał. Ale mój wzrok nie ujrzał stojącego Justina tylko idącego w naszą stronę. Moje serce zaczęło walić jak opętane. Ogarnij się Lily na pewno chcę coś od swojej siostry. Nie przerywałam tańca tylko nadal tańczyłam z Seleną. Spojrzałam w jej oczy a ona zobaczyła mój przerażony wzrok i zdenerwowanie. Spojrzałam w stronę gdzie chwilę wcześniej znajdował się Justin ale go nie zobaczyłam. Rozluźniłam się gdy po chwili poczułam dłonie na mojej tali. Następnie jedna z rąk osoby z tyłu złapała moją rękę podnosząc ją do góry tak abym mogła się obrócić w stronę osoby z którą jak przepuszczałam miałam tańczyć. Wykonałam obrót a moje oczy od razu odnalazły parę tych pięknych czekoladowych oczu. Tak to był Justin. Moja ciało znów opętało zdenerwowanie co zobaczył na sto procent bo gdy tylko piosenka się skończyła nie puszczając mojej ręki pokierował nas do kuchni. Nalał do kubka trochę coli i dolał wódki następnie wrzucając kilka kostek lodu i podał mi napój bez słowa. Przyłożyłam kubek do ust i zaczęłam pić napój który zaczął palić moje gardło ale już po kilku łykach przyzwyczaiłam się do tego uczucia. Przystopowałam z piciem napoju odrywając kubek od ust. Justin cały czas mi się przyglądał. -Czego jak zaczęłaś tańczyć ze mną to się zrobiłaś taka sztywna wcześniej szło ci o wiele lepiej.- Powiedział marszcząc brwi. -Sama nie wiem chyba mnie po prostu mnie wystraszyłeś.- Powiedziałam wzruszając ramionami. -Czym?- Spytał patrząc na zawartość swojego kubka a potem na mnie oczekując odpowiedzi. -Byłeś na mnie wściekły i patrzyłeś na mnie takim zimnym wzrokiem a potem twoje oczy zrobiły się takie ciepłe a jakieś pół godziny później podchodzisz do mnie i chcesz ze mną tańczyć jak gdyby nigdy nic. To chyba jest się czego przerazić nie?- Spytałam cały czas na niego patrząc. -Byłem po prostu zły bo mnie zalałaś ale mi przeszło przecież nie było żadnego problemu żeby zmienić ubrania ale działałem w zdenerwowaniu.- Powiedział lekko się uśmiechając.- Świetnie tańczysz i dlatego podszedłem żeby z tobą zatańczyć ale ty chyba nie chciałaś.- Teraz jego twarz była bez emocji ale w oczach było widać lekki smutek . -Dzięki.- Powiedziałam trochę skrępowana. -No ale teraz jak ci wszystko wyjaśniłem to chyba możemy zatańczyć.- Powiedział.- Jeśli chcesz.- Dodał po chwili. -Jasne że chcę.- Uśmiechnęłam się w zamian uzyskując to samo. ____________________ Przepraszam wiem zawaliłam na całej linii. Ale cały weekend nie było mnie w domu i nie miałam jak tego napisać. PRZEPRASZAM. Teraz taka informacja rozdziały nie będą pojawiały się w jednym terminie. Będę je dodawała jak tylko będę mogła. W wakacje na pewno będą one częściej ale teraz muszę wziąć się za poprawianie ocen. No a teraz przejdźmy do opowiadania. Co myślicie? Jak wam się podoba? Błagam chociaż o 5 komentarzy to by mnie jakoś zmotywowało do pisania.
środa, 21 maja 2014
Rozdział 3
Właśnie szykowałam ubrania na imprezę kiedy usłyszałam że mój telefon zawibrował. Podeszłam do szafki nocnej na której się znajdował i wzięłam go do ręki. Przejechałam po ekranie telefonu aby go odblokować.
*Od Selena*
Wpadniesz godzinkę przed imprezą i pomożesz mi w ostatnich przygotowaniach bo sama chyba nie wyrobię ,a mój brat który MIAŁ mi pomóc spóźni się. -,-
*Do Selena*
Jasne za pół godziny będę. Pasuję?
*Od Selena*
Dziękuję.
*Do Selena*
Spoko. Widzimy się za pół godzinki. :)
Zaczęłam wkładać na siebie ciuchy które wybrałam już wcześniej ,zrobiłam makijaż po czym wziełam z szafki telefon i sprawdziłam czas.
Za 10 minut powinnam być u Seleny.
*Do Selena*
Już wychodzę.
Po napisaniu wiadomości wzięłam serduszkową torebkę i wsunęłam do niej telefon. Wychodząc z domu upewniłam się że zamknęłam drzwi do domu i furtkę prowadzącą na naszą posesję. Skręcając dwa domy dalej w zakręt szłam jeszcze prosto gdy zobaczyłam dom w którym mieszkała Selena. Nacisnęłam przycisk i odsunęłam się od domofonu.
-Tak- Usłyszałam głos Seleny.
-Jestem- Powiedziałam kiwając się na piętach. Usłyszałam cichy pisk oznaczający odblokowanie furki. Nacisnęłam na klamkę i kostkową dróżką zaczęłam iść w stronę drzwi frontowych które otworzyły się jeszcze za nim zdążyłam do nich dojść a w nich stanęła promiennie się do mnie uśmiechająca Selena. Odwzajemniłam uśmiech i truchtem podbiegłam resztę drogi a ona otworzyła swoje ramiona w geście uścisku. Wpadłam na nią ściskając ją. Po godzinie dokończeń wszystko było już gotowe ,a ludzie zaczęli się schodzić.
-To co pijemy za to że się udało! - Powiedziała Selena wręczając mi kubek z alkoholem. Wzięłam kubek i zaczęłam pić zimny napój. Gdy oderwałam kubek od ust sięgnęłam do miski stojącej obok i wziełam garść pop cornu.
-Tak właściwie to czego się przeprowadziłaś- Spytała z wyraźnym zainteresowaniem.
-Mój tata jest wytwórcą filmowym i dostał zlecenie nakręcenia filmu tutaj- Powiedziałam popijając pop corn.
-Cieszysz się że z przeprowadzki tu? –Spytała wkładając kolejną garść pop cornu do ust.
-W tym momencie sama już nie wiem- Wzruszyłam ramionami- Tęsknie za ludźmi których znałam sześć lat ale mam tu już koleżankę więc chyba nie jest żle. -Uśmiechnęłam się po czym zabrałam się do dokańczania mojego napoju. Gdy tylko oderwałam kubek od ust Selena figlarsko się uśmiechnęła chwyciła mnie za rękę i zaczęła ciągnąć do miejsca w którym wszyscy tańczyli.
-Idę się napić- Krzyknęłam do niej po naprawdę długim czasie wirowania w tłumie. Zaczęłam przeciskać się przez ludzi w stronę wielkiego stołu na którym stało jedzenie i picie. Znalazłam piwo chwyciłam je i zaczęłam je pić jakby mnie ktoś gonił. Gdy zostało jeszcze z pół kubka napoju odwróciłam się żeby popatrzeć jak inni tańczą. Poczułam ból głowy po zderzeniu jej z kimś innym a kubek przechylił się tak że oblałam czyjś tors.
-Kurwa mać!- Wydarł się ale tylko ja mogłam usłyszeć go przy tak głośnej muzyce. – Mogła byś uwarzać.- Powiedział patrząc wściekły
-Boże wyluzuj wyschnie to po pierwsze a sprawa numer dwa to ty może naucz się chodzić- powiedziałam patrząc jak próbuję osuszyć mokre miejsce.
-Nie…- Urwał patrząc mi w oczy.
_____________________________________________________________________________________
Hej! No to mamy trzeci. Obiecałam że dodam dwa rozdziały więc jak tylko dodam ten to biorę się za pisanie czwartego jeśli się jednak nie uda to przyrzekam że w sobote dodam dwa NAPEWNO ale mam nadzieje że dodam go DZIŚ. Oki więc tak błagam skomentujcię bo nie wiem co sądzicie a to by mnie jakoś podniosło na duchu. :)
wtorek, 20 maja 2014
Uwaga.
Słuchajcie nie wiem czy dzisiaj pojawi się nowy rozdział bo jestem teraz u koleżanki a w domu mam bardzo mało napisane. Jeśli dziś nie pojawi się trzeci rozdział to jutro postaram dodać się dwa. :)
poniedziałek, 19 maja 2014
Rozdział 2
Lily POV
*1 tydzień po przylocie do Los Angeles*
Siedziałam w pokoju i rozpakowywałam już ostatnią walizkę kiedy usłyszałam wołającą mnie mamę z dołu.
-Lily zejdź proszę na dół ! – Krzykneła
-Idę.- Odpowiedziałam po czym opuściłam pokój i powlokłam się do schodów. Tata z mamą czekali na kanapie.
-O co chodzi? – Spytałam zajmując miejsce naprzeciwko .
-Chodzi o to że od jutra zaczynasz szkołę- Powiedział spokojnie
-Co?- Moje oczy się rozszerzyły a serce zaczęło walić jak opętane. Nienawidziłam pierwszego dnia w nowej szkole i każdego kolejnego. Super i to jeszcze w środku pierwszego semestru.
-Ziemia do Lilly- Powiedział tata machając mi ręką przed nosem. – Wiedziałaś że to nadejdzie. Będzie dobrze. A teraz parę spraw organizacyjnych.- Powiedział wracając na swoje miejsce.
-Hmm? – Mruknełam zachęcając go do mówienia.
-Zawiozę cię do niej rano-powiedział rzucając mi klucze od mieszkania a ja z łatwością je złapałam.
-Okay.-Powiedziałam – Tyle? Bo z koro mam iść jutro do szkoły to powinnam się położyć- Powiedziałam patrząc się na niego pytająco.
-Tak tyle- Powiedział przytakując głową.
-Dobranoc-Powiedziałam wstając z kanapy.
-Dobranoc.-Odpowiedzieli mi oboje.
Gdy tylko znalazłam się w pokoju zamknęłam za sobą drzwi i wypuściłam powietrze z płuc. Chciałam się teraz położyć i obudzić się w Polsce tam gdzie miałam przyjaciół a nie w tym Los Angeles. Zrezygnowana poszłam się położyć nie chciałam nic więcej prócz wtulenia się w pościel i zaśnięcia.
-Lily wstawaj! – Powiedziała zaraz poprawka ona wrzeszczała- Spóźnisz się do szkoły masz 30 minut- Co ta kobieta gada ?!
-Co?!- Zerwałam się na równe nogi.-Czego mnie wcześniej nie obudziłaś?!-Spytałam z wyrzutem pędząc do łazienki.
-Myślałam że sama wstaniesz-Powiedziała schodząc na dół
-Ja nawet nie wiedziałam na którą mam do tej szkoły- krzyknęłam myjąc zęby.
Super nie dojść że nowa szkoła to jeszcze spóźnienie pierwszego dnia? No to są chyba jakieś kpiny. Gdy odbyłam poranną toaletę pobiegłam do pokoju i otworzyłam szafę i zaczęłam wyjmować z niej ubrania po czym rzucałam je na łóżko. Wybrany przez siebie zestaw ubrań zaczęłam szybko ubierać. Gdy założyłam już ubrania sięgnęłam po torbę i zaczęłam latać po pokoju wrzucając rzeczy w tym kilka długopisów ,telefon ,słuchawki ,zeszyty i portfel gdy upewniłam się że to już wszystko zbiegłam ze schodów i wpadłam na tatę.
-Matko Lily wolniej bo się zabijesz i mnie przy okazji-Powiedział trzymając mnie za ramiona-W samą porę.- Uśmiechną się.
Po pożegnaniu z mamą wyszliśmy z domu i pokierowaliśmy się do samochodu. Całą drogę do szkoły w samochodzie panowała kompletna cisza gdy naglę się zatrzymaliśmy i to nie były światła czując nie miły skurcz w brzuchu odwróciłam się nie pewnie w stronę taty.
-Dojechaliśmy- Poinformował mnie.
-Domyśliłam się.- Powiedziałam patrząc na niego z przerażeniem
-Wrócisz sama czy mam…- Nie skończył bo zdążyłam mu przerwać
-Dam sobie radę- Powiedziałam po czym zrobiłam krótką przerwę-Pa- Rzuciłam szybko po czym otworzyłam drzwi samochodu i wysiadłam niego delikatnie trzaskając drzwiami. Nie pewnie popatrzyłam się w stronę szkoły a chwile później zaczęłam kierować się w jej stronę za nim zdążyłam się rozmyślić. Gdy odnalazłam sekretariat delikatnie za pukałam do drzwi.
-Proszę- Usłyszałam delikatny kobiecy głos. Otworzyłam drzwi i weszłam do środka pomieszczenia.
-Dzień dobry. Nazywam się Lily Collins.- Powiedziałam cicho lecz na tyle głośno by mogła mnie usłyszeć.
-Ah. Tak przyjechałaś z Polski prawda?- Spytała
-Tak.- Odpowiedziałam grzecznie na jej pytanie.
-Selena!- Zawołała patrząc w moją stronę z uśmiechem.
-Słucham.- W drzwiach po mojej prawej stronie pojawiła ciemno włosa dziewczyna patrząc na jej młodą twarz zakładałam że ma mniej wiecej tyle lat co ja.
-To Lily Collins.- Powiedziała wskazując w moją stronę.- Mówiłam ci o niej będzie chodziła z tobą do klasy więc chciała bym abyś przez kilka pierwszych dni ją oprowadziła i może zapoznała z kimś. – Powiedziała spoglądając w stronę dziewczyny.
-Tak pamiętam- Powiedziała kiwając głową i zmierzając w moim kierunku.-Jestem Selena Gomez- Powiedziała wyciągając ręke w moim kierunku z lekkim uśmiechem.
-Lily Collins- Powiedziałam odwzajemniając uścisk dłoni i również się uśmiechając.
-Okay jeśli nie chcemy się spóźnić na pierwszą lekcje to musimy iść-Powiedziała po czym wzięła z krzesła swoją torbę i otworzyła drzwi.
Szłyśmy korytarzem kiedy Selena zaczelą rozmowę .
-Wiesz robię dziś imprezę może to dobry pomysł żebyś przyszła poznasz ludzi i w ogóle- Powiedziała patrząc się na mnie.
-W sumie to chętnie. – Powiedziałam obdarzając ją promiennym uśmiechem.
Hejka. Nie udało mi się dodać rozdziału wczoraj. :/ Ale już jest. No to nasza Lily idzie na imprezę. Kogo tam pozna? :D Mam nadzieje że rozdział się podoba. Nie chciałam tu pisać już o tej imprezie bo było by to za długie i nie chcę wszystkiego pisać za jednym razem. Myślę że jutro będzie nowy rozdział chociaż odrobiłam już lekcję więc może zdążę napisać go jeszcze dziś. Za jakiś czas rozdziały będą się pojawiać co jakiś tydzień. No więc to tyle. Nie będę tu już przynudzać.
niedziela, 18 maja 2014
Rozdział 1
Lily POV:
Wracałam do domu moknąc gdy
usłyszałam swój dzwonek. Wyjmując telefon z kieszeni mojej kurtki
rzuciłam szybkie spojrzenie na wyświetlacz by upewnić się kto dzwoni . Na ekranie widniał napis mama przesunęłam
po nim palcem i przyłożyłam telefon do ucha .
-Tak? - spytałam
-Gdzie jesteś? –Usłyszałam po drugiej stronie słuchawki
-Całkiem nie daleko za jakieś 5mniut powinnam być w domu.-Oznajmiłam- A o
co chodzi- Spytałam zastanawiając się co mogła chcieć.
-W sumie to nic ale chcemy z tobą porozmawiać za nim tata
wyjdzie na rozmowę bo potem będzie za puźno- Odpowiedziała
-Okay nie martw się zaraz będę.- Zapewniłam ją odrywając
telefon od ucha i kończąc połączenie.
Przyśpieszając nie co kroku cały czas zastanawiałam się o co
może chodzić. Z rozmyśleń ocknęłam się
dopiero gdy znalazłam się pod blokiem. Wyciągnełam rękę w stronę domofonu i wstukałam kod. Gdy
usłyszałam dźwięk oznaczający odblokowanie drzwi przekręciłam gałką w prawo i
lekko na nie naparłam pomagając sobie tym je otworzyć. Przekraczając próg
zaczełam się wpinać po schodach jednocześnie wyjmując klucz z torby. Znajdując
się przy drzwiach wetknęłam klucz w dziurkę i zaczełam go w niej przekręcać .
Powtórzyłam ruch dwa razy po czym nacisnęłam na klamkę i za pomocą lekkiego
pchnięcia otworzyłam drzwi. Wchodząc do domu poczułam zapach sosu pomidorowego.
-Jestem!- Krzyknełam zamykając drzwi i wkładając klucze z powrotem
do torby.
Mama wyszła z kuchni ubrana w swój fartuszek który zwykle
miała na sobie gdy gotowała ,a w prawej dłoni trzymała drewniana łyżkę na
której był sos. Domyśliłam się że właśnie miała go próbować gdy ja pojawiłam się w domu. Patrzyła się na
mnie zamyślona gdy zdejmowałam buty i
kurtkę. Była tak zamyślona że nawet nie zorientowała się kiedy się
wyprostowałam i przyciągnęłam łyżkę do ust.
-Lily!- Powiedziałam mama z wyrzutem podnosząc lekko głos.
-Trochę więcej przypraw- Doradziłam uśmiechając się.
Patrzyłam na mnie jeszcze przez chwilę poczym udała się do
kuchni i skorzystała z mojej rady.
-Idź umyj ręce zaraz będzie gotowe-Powiedziała zatrzymując
na mnie wzrok a następnie wróciła do mieszania sosu.
-Okay-Powiedziałam kierując się do pokoju by zostawić tam
szkolną torbę poczym poszłam do łazienki i umyłam ręce. Osuszyłam je ręcznikiem
i zabrałam się do związywania moich włosów
w kucyk . Opuszczając łazienkę zamknęłam drzwi i zgasiłam światło
wędrując w stronę jadalni. Tata z mamą
czekali już na swoich miejscach.
-O czym chcieliście porozmawiać –Spytałam nawijając makaron
na widelec i wkładając go do ust.
Mama miała zamiar już coś powiedzieć ale zanim zdążyła to zrobić ja zaczełam
mówić.
-Pamiętaj nie owijaj w bawełne wiesz że tego nie lubię wolę
szybko i w prost- Uprzedziłam
-Okay-wzięła oddech –Wiesz że praca taty wiąże się czasem z
wyjazdami…- nie zdążyła skończyć bo skierowałam wzrok na tatę i zaczełam mówić
-Wyjeżdżasz?- Spytałam wciąż na niego patrząc.
-Nie Lily- Powiedziała mama przyciągając na siebie mój
wzrok-My wyjeżdżamy- Powiedziała pokładając nacisk na słowo „my”
-To naprawdę kiepski żart.-Powiedziałam starając się nie
stracić nad sobą panowania.
-Lily to nie żart kochanie-Powiedział tata delikatnie-
Przenosimy się do Los Angeles.
W jednej chwili cały mój świat mi się zawalił powtarzał się
historia z przed sześciu lat kiedy to tata oznajmił że przenosimy się do
rodzinnego kraju.
-Kiedy?- Spytałam się próbując powstrzymać łzy które tak
bardzo chciały wypłynąć.
-Za dwa dni. Chcieliśmy ci powiedzieć wcześniej ale nic nie
było do końca pewne ale teraz już jest. Jak zjemy jadę podpisać papiery.-
Powiedział tata cały czas delikatnym tonem wiedząc że takie sytuacje zawsze
były dla mnie ciężkie.
-Dwa dni – Wyszeptałam- Tylko tyle mam na pożegnanie się
?!-Teraz już krzyczałam nie dałam rady powstrzymać łez. Pobiegłam do pokoju
trzaskając drzwiami po czym rzuciłam się na łóżko.
Po jakiś 30min usłyszałam pukanie a następnie dźwięk
otwierających się drzwi.
To była mama. Usiadła na łóżku a ja stałam i przytuliłam się
do niej zaczeła mnie gładzić po plecach.
-Wiem że to dla ciebie ciężkie ale zobaczysz będzie dobrze.
Znajdziesz przyjaciół ,a po za tym chcemy cię zapisać z tatą do szkoły gdzie
będziesz mogła rozwijać się tanecznie.-Powiedziała delikatnym głosem.
Odsuwając się otarłam
łzy.
-Po prostu żałuję że nie powiedzieliście mi wcześniej bo mam
tylko dwa dni na pożegnanie się z tymi sześcioma latami-Powiedziałam pociągając
nosem- Po za tym wiesz jaki mam paniczny
lęk przed pierwszym dniem w szkole .a jak pomyślę sobie o amerykańskiej szkole
to zaraz mam wizję tych cherliderskich
grup. Ugh… -To ciężkie poradzę sobie ale… We Włoszech dziesięć lat tu sześć a teraz Los Angeles.
Ile tam zostaniemy ? I co znów się dowiem że ma dwa dni na zostawienie
wszystkiego? Może strasznie ciężko mi zaufać ludziom i długo się do nich
przekonuję ale jak się już do kogoś przekonam to strasznie się przywiązuję-Znów
wybuchając płaczem wtuliłam się w matczyne ramiona
-Shhhh -Uciszała mnie mama.
2 Dni później
Pakując już ostatnią walizkę do samochodu obróciłam się s
stronę moich przyjaciół.
-Będę za wami tęsknić-Powiedziałam
-My też będziemy – Odpowiedzieli chórem
Przytuliłam całą szóstkę po czy obdarzyłam ich skromnym
uśmiechem i poszłam do samochodu. Zapinając pas odwróciłam się w stronę okna i
zaczełam im machać do póki tata nie skręcił i schowali się za rogiem.
Pozwalając mojej głowie opaść na zagłówek wypuściłam powietrze i zamknęłam
oczy.
Po godzinie byliśmy już na pokładzie samolotu lecącego do
Los Angeles podłączając słuchawki do telefonu i zaczełam przypominać sobie wszystkie chwile w
Polsce nie oriętując się kiedy zapadłam w sen.
_________________________________________________________________________________________________________________________________
Hej. To mój pierwszy blog. Póki co trochę to nudne ale poczekajcie do 2 rozdziału aż się to rozkręci. Właśnie zaczynam go pisać więc możliwe że pojawi się on jeszcze dziś ale nie obiecuję. :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)